piątek, 17 sierpnia 2018

Leki dla każdego, czyli słów kilka o gołębiach

Dzisiaj temat pisany luźno, bez wielkich faktów, zwłaszcza że pisany po dłuższej przerwie. Zastrzegam że są to moje przemyślenia i nie każdy musi się z nimi zgadzać.



Temat dotyczy w tym wypadku hodowli gołębi. Głównym kierunkiem hodowli w naszym kraju są gołębie na wystawy nazywane rasowymi oraz gołębie sportowe, czyli gołębie pocztowe. W obu przypadkach dochodzi do tego że gołębie chorują. Wszystko zależy od wielkości hodowli, a co najważniejsze od higieny i kondycji ptaków. Nie oszukujmy się - gołębnik brudny, bez okresowych dezynfekcji to gwarancja choroby prędzej czy później. Właśnie nadchodzi okres pierzenia więc gołębie są osłabione. A jeśli przychodzi osłabienie to przychodzą choroby. W naszym kraju jest dziwna niechęć do weterynarza, zwłaszcza jeśli chodzi o badania. Ludzie zamiast zapłacić te kilka złotych, wpakować odchody, zwłoki bądź żywego ptaka do badań, wolą iść do weta od piesków i kotków który zna się na ptakach jak ja na fizyce kwantowej (chociaż podstawowe badania czyli wymaz i zbadanie odchodów powinien umieć wykonać). Drugą bardziej karygodną sprawą jest brak badania ptaka, a słuchanie porad na forach gołębiarskich. Wszyscy mają swoje cudowne leki, albo co gorsza mixy antybiotyków na wszystkie najpopularniejsze choroby.
W naszym kraju z łatwością i bez badań można iść do weta i kupić dany lek. Jeszcze lepszą sprawą są giełdy zwierząt i sklepy dla gołębi. Nie mam nic przeciwko, bo można kupić ptaki których na olx bądź grupach hodowców gołębi ciężko znaleźć. Jednak sprawa z giełdami i sklepami dotyczy sprzedaży "z pod lady". Z pod lady wziąłem w cudzysłów ponieważ są na poukładane na ladach i nikt się z tym nie kryje... Lekarstwa pokroju ronidazolu, doksycykliny i inne są dostępne dla każdego. Większość to podróbki, czyli Janusz z Andrzejem rozsypują antybiotyk gdzieś za szopą, a później paczkują, naklejają naklejkę pt "Mix 4in1 for racing pigeon" z drugiej strony Arendonk, Holland. Jakby ktoś nie wiedział Arendonk to "stolica" gołębiarstwa. I następni hodowcy Janusze przyjeżdżają i kupują za 40 zł, mimo że u weta za 50 mieliby badanie kału i lek. Są także przypadki kupienia leku, otwierasz, a tam cukier puder, mąka albo ..... gips :D Dodatkowy aspekt to fakt że sklepy internetowe sprzedają antybiotyki.

Przykład:


I niech was nie zmyli napis że to jest profilaktyczne, tutaj macie stronę producenta:

Takie są realia dzisiejszego sportu gołębiarskiego. Leki podaje się nawet gdy gołębie są zdrowe, tak profilaktycznie. Mimo szkód wyrządzonych w układzie pokarmowym poprzez wyniszczenie flory bakteryjnej. Podawanie profilaktyczne antybiotyków  także prowadzi do uodpornienia na antybiotyki. Kiedyś wymieniając zdania na grupie hodowców gołębi usłyszałem że sportowcy też biorą leki na astmę. Załamałem się co ma doksycyklina z lekami na astmę. Leki na astmę działają rozkurczowo na płuca ułatwiając oddech. 
Mimo upływu czasu hodowla gołębi jest u nas do dzisiaj popularna, zwłaszcza jak ktoś w rodzinie ma hodowcę. Jednak dostępność leków i leczenie w ciemno doprowadza do upadku tego hobby, jak to może być że w cywilizowanym kraju gdzie jest zakaz sprzedaży leków bez pozwolenia można sobie kupić antybiotyk i podawać... 

1 komentarz:

Leki dla każdego, czyli słów kilka o gołębiach

Dzisiaj temat pisany luźno, bez wielkich faktów, zwłaszcza że pisany po dłuższej przerwie. Zastrzegam że są to moje przemyślenia i nie każdy...